* Harry *
Od samego początku tego ogniska głęboko w duszy modliłem się, aby ten dzień był udany choć w najmniejszym stopniu. Pragnąłem zbliżyć się do Vivien.
Nie mam bladego pojęcia co takiego mnie do niej ciągnie. nawet się nie znamy i trudno jest mi to zrobić, ale łatwo się nie poddam. Ona ma w sobie coś wyjątkowego a zarazem tajemniczego. Bardzo chciałbym odkryć co to takiego.
Usiadłem obok brązowowłosej i przyjaźnie się do niej uśmiechnąłem. Niepewnie spojrzała na mnie spod rzęs.
- Możemy porozmawiać? -zapytałem z wielką nadzieja w głosie, którą za wszelką cenę próbowałem ukryć.
- Przecież rozmawiamy. - powiedziała obojętnie wpatrując się w las przed nami.
- Porozmawiać normalnie.
- Jak mam z tobą rozmawiać NORMALNIE skoro ty jesteś NIENORMALNY? - spojrzała na mnie, a ja mogłem bezkarnie wpatrywać się w jej zielone oczy.
- Zawsze można spróbować - lekko szturchnąłem ją łokciem po czym puściłem jej oczko. Zaśmiała się. Był to dla mnie najpiękniejszy dźwięk na ziemi.
- To o czym chcesz ze mną porozmawiać?- usiadła po turecku twarzą w moją stronę.
- O wszystkim.- wyszczerzyłam się do niej.
Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Na pierwszy rzut oka wydaje się wredna, ale w środku jest wspaniałą dziewczyną. Mimo tego ciągle nic o niej nie wiem. Wybudowała wokół siebie mur, którego nie da się pokonać. Może tylko ja nie umiem tego zrobić... Przecież z Cat są przyjaciółkami.
Zacząłem sypać jakimiś banalnymi żartami jak z rękawa, a ona odpowiadała na to. Śmialiśmy się wniebogłosy. Spojrzałem jej w oczy. Przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie nawzajem, ale ona odwróciła wzrok. Chwyciłem jej podbródek i delikatnie podniosłem go. Chciałem ją pocałować tak cholernie bardzo. Gdy nasz usta się prawie stykały...
- MY HEART WILL GO ON!
Razem z Viv spojrzeliśmy w kierunku Horana, który szedł, niosąc drewno. Wył przy tym jak pies do księżyca. Za nim podążała śmiejąca się Cat. Wymieniliśmy z brązowowłosą spojrzenia i zaczęliśmy się z niego chichrać.
- No patrzcie! Jeszcze chwilę temu sobie dogryzaliście, a teraz... No, no, no. - skomentował blondyn.
- Jeszcze chwilę temu byłeś normalny, a teraz?
- Oj Hazzuś, Hazzuś. Ja nigdy nie byłem normalny. - wyszczerzył się i usiadł obok nas. Właściwie to obok mnie. Wywróciłem oczami, kiedy zauważyłem, że już znalazł coś do żarcia. Cat na początku wyglądała, jakby zastanawiała się co zrobić, a potem usiadła obok Nialla. Wymienili między sobą spojrzenia i oboje się uśmiechnęli. Nasz mały blondasek wpadł po uszy! I to chyba z wzajemnością. Myślę, że nie muszę mu przy niej pomagać i mogę się zająć swoimi sprawami.
- Możemy już zacząć jeść? - odezwała się Viv wywołując przy tym mój śmiech.
* Niall *
Odkąd tutaj przyjechaliśmy minęło już sporo czasu. Była to jedna z lepszych decyzji jaką podjęliśmy. Zayn i Louis podjęli się pilnowania ognia. Dziewczyny przygotowały kiełbaski i pianki tak, aby były pod ręką. W między czasie wyciągnąłem z samochodu gitarę. Zacząłem coś brzdąkać, kiedy zauważyłem, ze ktoś siada obok mnie. Tym kimś była Cat. Przerwałem grę i spojrzałem na nią z uśmiechem.
- Przepraszam, nie chciałam, żebyś przerywał. - jej policzki delikatnie się zaróżowiły. Ślicznie tak wyglądała, zresztą zawsze tak wygląda. Jest taka drobniutka, że chciałbym porwać ją w ramiona i nigdy nie wypuścić. Jeśli tylko będę w stanie nie pozwolę, aby coś się jej stało.
- I tak nie mam pomysłu co zagrać... Masz może jakieś specjalne życzenie?
- Czy ja wiem.. Raczej nie, ale z chęcią będę słuchała cokolwiek zagrasz.- posłałem jej swój najpiękniejszy uśmiech i zacząłem grać "California King Bed".
- Uwielbiam tę piosenkę! - odezwała się brązowowłosa i zaczęła śpiewać pierwsze wersy piosenki. Muszę przyznać, że ma piękny głos, ale gdy dołączyła do niej Cat... Głos anioła! Szeroko się uśmiechnąłem i również się dołączyłem. Po chwili wszyscy już śpiewaliśmy, a ja nie mogłem oderwać wzroku od panny Grande.
Po skończeniu tej piosenki zagraliśmy jeszcze "Torn" i "Grenade". Tą druga dziewczyny zaśpiewały same. Miały piękne głosy razem jak i osobno, ale głos czarnowłosej powalał mnie na kolana. Mógłbym jej słuchać dniami i nocami. Poczułem jak ktoś trąca mnie w ramię. Spojrzałem w tamtą stronę.
- Co?
- Nie jesz? - zapytał Curly po czym zaczął mi wymachiwać kiełbaską przed oczami.
- Ja? Zawsze. - odłożyłem gitarę i wziąłem do niego jedzenie.
- Ej! To było moje! - powiedział oburzony.
- No właśnie. Było. -zaśmiałem się i zbliżyłem kiełbaskę w stronę ognia. Liam i Danielle siedzieli przytuleni i co chwilę szeptali sobie jakieś czułe słówka. Zayn wpatrywał się w płomienie i sączył powoli piwo. Może gdyby była tu Pezz, nie siedziałby taki zamyślony. Cat zdążyła przesiąść się na miejsce obok Viv i żywo o czymś dyskutowały. Z ich ust nie schodził uśmiech. Niższa z nich zerknęła na mnie. Nasze spojrzenia skrzyżowały się. Uśmiechnęła się szerzej, a ja odwzajemniłem to. Wróciła do rozmowy z przyjaciółką. Ja natomiast ponownie zacząłem się rozglądać. Harry ciągle udawał obrażonego, jednak nigdzie nie mogłem dostrzec Louisa. Pewnie znowu się gdzieś wałęsa. Przeniosłem uwagę na jedzenie. Loczek nie wytrzymał ciszy między nami i zwrócił się do mnie.
- Ładnie śpiewają... - wskazał na dziewczyny.
- Nawet więcej niż ładnie...
- Tak, Vivi to ma anielski głos.
- Chciałeś powiedzieć Cat?
- Chyba wiem co chciałem powiedzieć.
- Widocznie nie... Imiona ci się mylą. Masz halucynacje? Za dużo wypiłeś? A może Viv przywaliła ci czymś?
- Nic z tych rzeczy. Chodziło mi o nią i tyle.
- Czyżby Hazzuś sie... - moją wypowiedź przerwał krzyk Loiusa. Zaniepokojeni spojrzeliśmy w tamtą stronę. Liam i Zayn wstali ze swoich miejsc i ruszyli w tamtym kierunku. Zerknąłem na dziewczyny, które siedziały koło siebie i szeptały coś do siebie. Tamta dwójka nie zdążyła dojść do linii drzew, kiedy wyłonił się stamtąd zdyszany Tomlinson.
- Co ci się stało? - Payne zadał pytanie, na które wszyscy chcieliśmy znać odpowiedz. Winowajca zamieszania nie odpowiadał przez chwile. Kiedy złapał powietrze, szeroko się uśmiechnął.
- Niedźwiedź chciał mnie zgwałcić.
Między nami zapadła cisza. Miałem ochotę przywalić jemu i sobie... Dzisiaj wszystko miało być wręcz idealnie! Spojrzałem na Cat. Kąciki jej ust drgały od powstrzymywanego uśmiechu. Odetchnąłem i zacząłem się śmiać.Wszyscy poszli w moje ślady. Tommo zrobił oburzoną minę i usiadł na ziemi, zakładając ręce na piersi. Kiedy się uspokoiliśmy ciągle tak siedział. Hazz podszedł do niego i poklepał po ramieniu.
- Przecież mówię prawdę! Ten misiek chciał to ze mną zrobić! Patrzył na mnie takim wzrokiem...
- Wierzymy ci Lou Lou.
Po tych słowach rozpogodził się. Wstał, otrzepał spodnie i uśmiechnął się. Wszyscy uważnie mu się przyglądał.
- To ja idę.
Skocznym krokiem ponownie zniknął między drzewami. Wywołało to jeszcze większy dźwięk z naszej strony. Hazz i Zayn praktycznie tarzali się na ziemi. Powoli się uspokajaliśmy. Caty wytarła łzy, które popłynęły ze śmiechu. Nie mogłem przy tym powstrzymać uśmiechu, który cisnął mi się na usta.
* Cat *
Znowu usiedliśmy wokół ognia i rozmawialiśmy. Naciągnęłam rękawy bluzy na dłonie, uśmiechając się pod nosem. Zayn ruszył do samochodu, po czym włączył radio. Szybko dobiegł nas dźwięk tegorocznych hitów. Vivi zaczęła podśpiewywać pod nosem, a reszta szeroko uśmiechnęła się. Danielle siłą wyciągnęła Liama kawałek dalej i zaczęli tańczyć. Robiła to wspaniale! Zaśmiałam się pod nosem, kiedy ratowała swojego chłopaka przed upadkiem. Kątem oka zauważyłam siadającego obok mnie Blondyna. Przeniosłam na niego wzrok. Uśmiechał się i uważnie lustrował mnie wzrokiem.
- Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zatańczysz ze mną? - poczułam jak na mojej twarzy wykwita dostojny rumieniec.
- Z przyjemnością.
Chwycił moją dłoń i pomógł wstać. Zaprowadził mnie na polankę, niedaleko od zakochanych. Właśnie w tym momencie włączyła się jakaś wolna piosenka. Położył dłonie na mojej talii. Uśmiechnęłam się i założyłam ręce na jego karku. Zaczęliśmy kołysać się w rytm muzyki. Zerknęłam na ławką. Vivi siłą została ciągnięta przez Zayna. Zaśmiałam się widząc jej opory. Przeniosłam wzrok na mojego towarzysza. Uważnie mi się przyglądał. Uśmiechnęłam się, a on zakręcił mną tak, że wpadłam na jego tors. Uśmiechnął się widząc, że się zawstydziłam. Ukryłam twarz w jego piersi. Poczułam jego usta na czubku głowy.
- Jesteś śliczna. - zarumieniłam się jeszcze bardziej, ale kąciki moich ust mimowolnie uniosły się.
- Dziękuję.
Wymamrotałam, nie odrywając się od niego. Pogłaskał mnie po plecach i oparł policzek na mojej głowie. Zamknęłam oczy i cieszyłam się jego obecnością. Już dawno nie doświadczyłam czegoś takiego. Od wyjazdu taty zostałam sama z Viv. Ona też miała wtedy ciężko. Tak jak ja straciła osobę, którą kochała. Musiałam się nią zająć i wyplątywać z przeróżnych tarapatów. Nie było nam łatwo, ale dałyśmy sobie radę.
Podniosłam głowę, czym zmusiłam go do spojrzenia na mnie. Wpatrywałam się w jego niebieskie oczy i przygryzłam wargę. Dotknął dłonią mój policzek i przejechał kciukiem po ustach. Schylił się i już miał mnie pocałować, kiedy ktoś wtrącił się między nas.
- Odbijamy!
Znalazłam się przez to w ramionach Zayna. Viv zaczęła teraz męczyć Nialla. Spojrzałam na niego smutno, na co Mulat zaśmiał się.
- Spokojnie, za chwile do niego wrócisz. - Uśmiechnął się, a ja zarumieniłam - Więc jakie masz plany wobec naszego Irlandczyka?
- Lubie go... Nawet bardzo...
- To widać. I mogę cię zapewnić, że on ciebie też. Od czasu, kiedy wylał na ciebie tę kawę, ciągle chodzi uśmiechnięty. Po prostu martwimy się o niego, bo jest najdelikatniejszy z nas jeśli chodzi o sprawy sercowe.
- Nigdy nie chciałam go skrzywdzić... Wolałabym sama cierpieć...
Uśmiechnął się, a piosenka skończyła się. Skłonił się jak na dżentelmena przystało, a ja ze śmiechem dygnęłam. Chwycił mnie za rękę i poprowadził w stronę, gdzie stali nasi poprzedni partnerzy. Gdy byliśmy prawie przy nich, zakręcił mną tak, że znowu wpadłam na Horana. Zarumieniłam się, kiedy ponownie ratował mnie przed upadkiem. Położył dłoń na moim biodrze i przyciągnął bliżej sienie. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- No Cathy... Twój chłoptaś nieźle tańczy.
- Niall nie jest moim chłoptasiem... - powiedziałam czując jak krew wpływał na moje policzki. - Ale masz racje. Tańczy wyśmienicie.
Spojrzałam na niego. Uśmiechał się blado. Nie wiem czemu, ale zechciałam od razu go przytulić. Jedynie mogę sobie wyobrażać, co mówiła mu panna Bailey... Przeniosłam wzrok w stronę lasu i przygryzłam wargę.
Kątem oka dostrzegłam, że podszedł do nas Harry, prosząc Viv o taniec. O dziwo zgodziła się. Z ociąganiem chwyciła jego dłoń. Objął ją w pasie, a ona położyła ręce na jego ramionach. Wyglądało to zabawnie, gdyż chłopak był od niej sporo wyższy. Zaczęli tańczyć. Na początku im to nie wychodziło, ale po chwili znaleźli swój rytm. Kiedy patrzyłam na przyjaciółkę, dostrzegłam w niej starą Vivien. Tą, która nie musi się borykać z wieloma problemami.
Poczułam jak Niall przyciąga mnie jeszcze bliżej siebie. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się delikatnie. Odwzajemnił to.
- Przepraszam cię za Viv... Wiem, że czasami jak coś powie to nie wiadomo co zrobić...
- Nic się przecież nie stało. Po prostu się o ciebie martwi.
Wtuliłam się w jego bok. Cmoknął mnie w czubek głowy. Zamknęłam oczy i uśmiechnęłam się. Objął mnie ramieniem.
- Może usiądziemy?
Skinęłam głową i pociągnęłam go na kłody, które służyły za ławki. Usiedliśmy, a on dalej mnie obejmował. Nie przeszkadzało mi to. Patrzyłam na tańczących przyjaciół. Chyba mogę ich tak nazwać. Polubiłam ich wszystkich i to bardzo.
- Mówiłem ci już, że śliczne wyglądasz?
- Tak... - zarumieniłam się i spuściłam głowę. Złapał mnie za podbródek i lekko go podniósł. Złożył czuły pocałunek na moim czole.
- Uwielbiam, kiedy się rumienisz. Chyba muszę sprawiać, żebyś częściej tak robiła.
Jak na zawołanie tak się stało. Odwróciłam wzrok. Niall złożył jeszcze jeden pocałunek, tym razem na moim nosie i objął. Położyłam głowę na jego ramieniu. Siedzący obok nas Mulat uśmiechnął się i zaczął rozmawiać z Blondynem. Niby słuchałam o czym mówią, ale nie mogłam się na tym skupić...
Po chwili pozostała czwórka wróciła na swoje miejsca. Uśmiechnęłam się szeroko do Viv, a ona odwzajemniła to. Liam z Danielle wyciągnęli pianki i zaczęli je podgrzewać. Wszyscy poszliśmy w ich ślady. Niall był tak kochany, że trzymał kijek za mnie, a ja mogłam się do niego przytulić. Nie było już tak ciepło jak wcześniej.
Siedzieliśmy tak i gadaliśmy, kiedy coś poruszyło się w krzakach. Spojrzeliśmy tam. Już po chwili wyskoczył stamtąd Lou, a za nim jakiś wilczur. Razem z Dani cicho pisnęłyśmy i schowałyśmy się za chłopakami. Horan jak i Payne zaśmiali się. Zresztą nie tylko oni. Tomlinson usiadł obok nas, a pies krążył obok, merdając ogonem.
- Tommo, skąd go wytrzasnąłeś? - zapytał Harry, wyciągając dłoń w stronę psa. Vivi od razu znalazła się obok ich i zaczęła go głaskać.
- Właściwie to ją. Była przywiązana do drzewa. Jak tylko mnie zobaczyła, zaczęła skuczeć i łasić się. Nie mogłem jej tak zostawić.
Wszyscy patrzyliśmy na niego z lekkim zdziwieniem. Ten piesek był uroczy. Nie rozumiem jak ktoś mógł go tak zostawić...
Nagle coś mnie olśniło. Skoro była tam przywiązana nie miała dostępu do wody... Szybko wstałam i zaczęłam szukać jakiejś miseczki lub pokrywki. Kiedy ją znalazłam, odkręciłam butelkę wody i nalałam tam ciecz. Postawiłam miseczkę przed pieskiem i pogłaskałam ją. Od razu zaczęła chlipać. Nim się obejrzeliśmy wypiła wszystko i patrzyła na nas maślanymi oczami. Nalałam jej jeszcze i usiadłam na poprzednie miejsce. Blondyn obciął mnie ramieniem i uśmiechnął się.
- Co z nią robimy? - odezwał się Liam.
- Nie możemy jej zostawić. Zawieziemy ją do weterynarza, a potem zatrzymamy.
- Wiesz, że opieka nad zwierzęciem to bardzo odpowiedzialne zajęcie?
- Liam na proszę. - podniósł ją odrobinę tak, że patrzyła na niego. - Jestem pewny, że każdy chciałby ją zatrzymać. Będziemy się nią opiekować.
- No dobra, ale wszystko będzie na twojej głowie.
Szeroko uśmiechnął się i zaczął z nią bawić. Przez chwilę przyglądaliśmy się temu, a w końcu wróciliśmy do przerwanych rozmów.
* Vivien *
Prawdziwa zabawa zaczęła się dopiero teraz. Harry wyciągnął z bagażnika zgrzewkę piwa i butelkę jakiegoś mocnego alkoholu. Cat znowu mnie zdziwiła, sięgając po piwo. Reszta poza Niallem i Louisem zaczęli pić prosto z butelki. Spojrzałam na Stylesa, który wziął spory łyk.
- Chcesz? -podsunął mi butelkę pod nos, a ja pokręciłam przecząco głową. - oj nie daj się prosić. Mały łyk ci nie zaszkodzi.
Uśmiechnął się, ukazując dołeczki. Wzięłam butelkę i wytarłam dzióbek rękawem. Zaśmiali się, ale ich zignorowałam. Powąchałam napój.
- No pij! - ponaglił mnie Malik.
Głęboko odetchnęłam i napiłam się. Skrzywiłam się kiedy płyn spłynął do mojego gardła. Oddałam butelkę Hazzie, zamknęłam oczy i skrzywiłam się. Chłopaki zaczęli bić brawo. Zaśmiałam się i spojrzałam na Cat. Myślałam, że będzie zła, ale sama cicho chichotała.
Po jakimś czasie butelka była pusta. Nie sięgnęłam jednak po nią, chociaż wielokrotnie mi to proponowali. Tym razem Zayn poszedł po coś lżejszego. Wrócił z butelką whisky. Dobrze ją znałam. Nie raz miałam okazję spróbować ten alkohol. Rozlali trochę do kubeczków i dolali coli. Tym razem sięgnęłam po nią bez sprzeciwu.
Z wypiciem całej butelki, uwinęliśmy się dość szybko. Mimo, że nie wypiliśmy sporo, zaczynało mi się kręcić w głowie. Chłopaki z czegoś się śmiali, kiedy Louis wykrzyknął:
- Gramy w butelkę?
Wszyscy od razu zgodzili się. Usiedliśmy w czymś co miało przypominać koło. Pierwszy zakręcił Louis. Wypadło na Zayna. Na początku pytania i zadania nie były jakieś straszne. Wraz z wypitym alkoholem wzrastała nasza odwaga i pomysły. Cały czas się przy tym śmialiśmy. Niektóre pomysły były tak absurdalne, że pewnie nigdy nie zrobilibyśmy tego na trzeźwo. Cat, Niall i Louis będą mieś jutro niezły ubaw.
Wszystko było cudownie do czasu zadania Hazzy. Tomlinson kazał mu, pocałować mnie. Na początku chciałam się jakoś wykręcić, ale to i tak nic nie dało. Widziałam zmartwiony wzrok Cat, która próbowała ich przekonać.
Spojrzałam na Harry'ego, który usiadł obok mnie. Odgarnął kosmyk, który opadł mi na twarz i położył dłoń na moim policzku. Delikatnie go pogłaskał uśmiechnął się do mnie. Nie mogłam się ruszyć. Po prost patrzyłam na niego i miałam nadzieję, że odpuści. Zaczął się do mnie zbliżać. Złączył nasze usta i zaczął mnie ostrożnie całować. Nie wiem czemu, ale zaczęłam to odwzajemniać. Całował wyśmienicie. Podniosłam dłoń i wplotłam w jego włosy. Reszta zaczęła gwizdać. Oboje ich ignorowaliśmy.
Podejrzewam, że nasz pocałunek trwałby jeszcze dłużej, gdyby nie krople wody, które zaczęły spadać z nieba. Oderwałam się do niego i spojrzałam w górę. Wszyscy wyglądali na rozczarowanych. Mimo wszystko dziewczyny znalazły jakieś wyjście. Dani pociągnęła Cat trochę dalej i zaczęły tańczyć. Wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Deszcz zaczął przybierać na sile, więc chłopaki szybko zebrali wszystko i zanieśli do samochodów. Dziewczyny chyba nie prędko zmierzały skończyć. Niall i Liam spojrzeli na siebie znacząco i ruszyli w ich kierunku. Przerzucili je sobie przez ramie i pobiegli do samochodów, gdzie wszyscy już siedzieliśmy. Wsadzili je na miejsca obok siebie i ruszyliśmy. Tym razem siedziałam razem z Horanami i Harrym. Zakochani siedzie z przodu i zaczęli się chichrać do czego się przyłączyliśmy. Cat była przemoczona do suchej nitki, ale nie przejmowała się tym. Jechaliśmy dość długo. Oparłam głowę na ramieniu Stylesa i zaczęłam nucić. Kiedy w końcu się zatrzymaliśmy odkryłam, że jesteśmy pod domem chłopaków i raczej nie wrócimy dzisiaj do domu...
Od samego początku tego ogniska głęboko w duszy modliłem się, aby ten dzień był udany choć w najmniejszym stopniu. Pragnąłem zbliżyć się do Vivien.
Nie mam bladego pojęcia co takiego mnie do niej ciągnie. nawet się nie znamy i trudno jest mi to zrobić, ale łatwo się nie poddam. Ona ma w sobie coś wyjątkowego a zarazem tajemniczego. Bardzo chciałbym odkryć co to takiego.
Usiadłem obok brązowowłosej i przyjaźnie się do niej uśmiechnąłem. Niepewnie spojrzała na mnie spod rzęs.
- Możemy porozmawiać? -zapytałem z wielką nadzieja w głosie, którą za wszelką cenę próbowałem ukryć.
- Przecież rozmawiamy. - powiedziała obojętnie wpatrując się w las przed nami.
- Porozmawiać normalnie.
- Jak mam z tobą rozmawiać NORMALNIE skoro ty jesteś NIENORMALNY? - spojrzała na mnie, a ja mogłem bezkarnie wpatrywać się w jej zielone oczy.
- Zawsze można spróbować - lekko szturchnąłem ją łokciem po czym puściłem jej oczko. Zaśmiała się. Był to dla mnie najpiękniejszy dźwięk na ziemi.
- To o czym chcesz ze mną porozmawiać?- usiadła po turecku twarzą w moją stronę.
- O wszystkim.- wyszczerzyłam się do niej.
Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Na pierwszy rzut oka wydaje się wredna, ale w środku jest wspaniałą dziewczyną. Mimo tego ciągle nic o niej nie wiem. Wybudowała wokół siebie mur, którego nie da się pokonać. Może tylko ja nie umiem tego zrobić... Przecież z Cat są przyjaciółkami.
Zacząłem sypać jakimiś banalnymi żartami jak z rękawa, a ona odpowiadała na to. Śmialiśmy się wniebogłosy. Spojrzałem jej w oczy. Przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie nawzajem, ale ona odwróciła wzrok. Chwyciłem jej podbródek i delikatnie podniosłem go. Chciałem ją pocałować tak cholernie bardzo. Gdy nasz usta się prawie stykały...
- MY HEART WILL GO ON!
Razem z Viv spojrzeliśmy w kierunku Horana, który szedł, niosąc drewno. Wył przy tym jak pies do księżyca. Za nim podążała śmiejąca się Cat. Wymieniliśmy z brązowowłosą spojrzenia i zaczęliśmy się z niego chichrać.
- No patrzcie! Jeszcze chwilę temu sobie dogryzaliście, a teraz... No, no, no. - skomentował blondyn.
- Jeszcze chwilę temu byłeś normalny, a teraz?
- Oj Hazzuś, Hazzuś. Ja nigdy nie byłem normalny. - wyszczerzył się i usiadł obok nas. Właściwie to obok mnie. Wywróciłem oczami, kiedy zauważyłem, że już znalazł coś do żarcia. Cat na początku wyglądała, jakby zastanawiała się co zrobić, a potem usiadła obok Nialla. Wymienili między sobą spojrzenia i oboje się uśmiechnęli. Nasz mały blondasek wpadł po uszy! I to chyba z wzajemnością. Myślę, że nie muszę mu przy niej pomagać i mogę się zająć swoimi sprawami.
- Możemy już zacząć jeść? - odezwała się Viv wywołując przy tym mój śmiech.
* Niall *
Odkąd tutaj przyjechaliśmy minęło już sporo czasu. Była to jedna z lepszych decyzji jaką podjęliśmy. Zayn i Louis podjęli się pilnowania ognia. Dziewczyny przygotowały kiełbaski i pianki tak, aby były pod ręką. W między czasie wyciągnąłem z samochodu gitarę. Zacząłem coś brzdąkać, kiedy zauważyłem, ze ktoś siada obok mnie. Tym kimś była Cat. Przerwałem grę i spojrzałem na nią z uśmiechem.
- Przepraszam, nie chciałam, żebyś przerywał. - jej policzki delikatnie się zaróżowiły. Ślicznie tak wyglądała, zresztą zawsze tak wygląda. Jest taka drobniutka, że chciałbym porwać ją w ramiona i nigdy nie wypuścić. Jeśli tylko będę w stanie nie pozwolę, aby coś się jej stało.
- I tak nie mam pomysłu co zagrać... Masz może jakieś specjalne życzenie?
- Czy ja wiem.. Raczej nie, ale z chęcią będę słuchała cokolwiek zagrasz.- posłałem jej swój najpiękniejszy uśmiech i zacząłem grać "California King Bed".
- Uwielbiam tę piosenkę! - odezwała się brązowowłosa i zaczęła śpiewać pierwsze wersy piosenki. Muszę przyznać, że ma piękny głos, ale gdy dołączyła do niej Cat... Głos anioła! Szeroko się uśmiechnąłem i również się dołączyłem. Po chwili wszyscy już śpiewaliśmy, a ja nie mogłem oderwać wzroku od panny Grande.
Po skończeniu tej piosenki zagraliśmy jeszcze "Torn" i "Grenade". Tą druga dziewczyny zaśpiewały same. Miały piękne głosy razem jak i osobno, ale głos czarnowłosej powalał mnie na kolana. Mógłbym jej słuchać dniami i nocami. Poczułem jak ktoś trąca mnie w ramię. Spojrzałem w tamtą stronę.
- Co?
- Nie jesz? - zapytał Curly po czym zaczął mi wymachiwać kiełbaską przed oczami.
- Ja? Zawsze. - odłożyłem gitarę i wziąłem do niego jedzenie.
- Ej! To było moje! - powiedział oburzony.
- No właśnie. Było. -zaśmiałem się i zbliżyłem kiełbaskę w stronę ognia. Liam i Danielle siedzieli przytuleni i co chwilę szeptali sobie jakieś czułe słówka. Zayn wpatrywał się w płomienie i sączył powoli piwo. Może gdyby była tu Pezz, nie siedziałby taki zamyślony. Cat zdążyła przesiąść się na miejsce obok Viv i żywo o czymś dyskutowały. Z ich ust nie schodził uśmiech. Niższa z nich zerknęła na mnie. Nasze spojrzenia skrzyżowały się. Uśmiechnęła się szerzej, a ja odwzajemniłem to. Wróciła do rozmowy z przyjaciółką. Ja natomiast ponownie zacząłem się rozglądać. Harry ciągle udawał obrażonego, jednak nigdzie nie mogłem dostrzec Louisa. Pewnie znowu się gdzieś wałęsa. Przeniosłem uwagę na jedzenie. Loczek nie wytrzymał ciszy między nami i zwrócił się do mnie.
- Ładnie śpiewają... - wskazał na dziewczyny.
- Nawet więcej niż ładnie...
- Tak, Vivi to ma anielski głos.
- Chciałeś powiedzieć Cat?
- Chyba wiem co chciałem powiedzieć.
- Widocznie nie... Imiona ci się mylą. Masz halucynacje? Za dużo wypiłeś? A może Viv przywaliła ci czymś?
- Nic z tych rzeczy. Chodziło mi o nią i tyle.
- Czyżby Hazzuś sie... - moją wypowiedź przerwał krzyk Loiusa. Zaniepokojeni spojrzeliśmy w tamtą stronę. Liam i Zayn wstali ze swoich miejsc i ruszyli w tamtym kierunku. Zerknąłem na dziewczyny, które siedziały koło siebie i szeptały coś do siebie. Tamta dwójka nie zdążyła dojść do linii drzew, kiedy wyłonił się stamtąd zdyszany Tomlinson.
- Co ci się stało? - Payne zadał pytanie, na które wszyscy chcieliśmy znać odpowiedz. Winowajca zamieszania nie odpowiadał przez chwile. Kiedy złapał powietrze, szeroko się uśmiechnął.
- Niedźwiedź chciał mnie zgwałcić.
Między nami zapadła cisza. Miałem ochotę przywalić jemu i sobie... Dzisiaj wszystko miało być wręcz idealnie! Spojrzałem na Cat. Kąciki jej ust drgały od powstrzymywanego uśmiechu. Odetchnąłem i zacząłem się śmiać.Wszyscy poszli w moje ślady. Tommo zrobił oburzoną minę i usiadł na ziemi, zakładając ręce na piersi. Kiedy się uspokoiliśmy ciągle tak siedział. Hazz podszedł do niego i poklepał po ramieniu.
- Przecież mówię prawdę! Ten misiek chciał to ze mną zrobić! Patrzył na mnie takim wzrokiem...
- Wierzymy ci Lou Lou.
Po tych słowach rozpogodził się. Wstał, otrzepał spodnie i uśmiechnął się. Wszyscy uważnie mu się przyglądał.
- To ja idę.
Skocznym krokiem ponownie zniknął między drzewami. Wywołało to jeszcze większy dźwięk z naszej strony. Hazz i Zayn praktycznie tarzali się na ziemi. Powoli się uspokajaliśmy. Caty wytarła łzy, które popłynęły ze śmiechu. Nie mogłem przy tym powstrzymać uśmiechu, który cisnął mi się na usta.
* Cat *
Znowu usiedliśmy wokół ognia i rozmawialiśmy. Naciągnęłam rękawy bluzy na dłonie, uśmiechając się pod nosem. Zayn ruszył do samochodu, po czym włączył radio. Szybko dobiegł nas dźwięk tegorocznych hitów. Vivi zaczęła podśpiewywać pod nosem, a reszta szeroko uśmiechnęła się. Danielle siłą wyciągnęła Liama kawałek dalej i zaczęli tańczyć. Robiła to wspaniale! Zaśmiałam się pod nosem, kiedy ratowała swojego chłopaka przed upadkiem. Kątem oka zauważyłam siadającego obok mnie Blondyna. Przeniosłam na niego wzrok. Uśmiechał się i uważnie lustrował mnie wzrokiem.
- Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zatańczysz ze mną? - poczułam jak na mojej twarzy wykwita dostojny rumieniec.
- Z przyjemnością.
Chwycił moją dłoń i pomógł wstać. Zaprowadził mnie na polankę, niedaleko od zakochanych. Właśnie w tym momencie włączyła się jakaś wolna piosenka. Położył dłonie na mojej talii. Uśmiechnęłam się i założyłam ręce na jego karku. Zaczęliśmy kołysać się w rytm muzyki. Zerknęłam na ławką. Vivi siłą została ciągnięta przez Zayna. Zaśmiałam się widząc jej opory. Przeniosłam wzrok na mojego towarzysza. Uważnie mi się przyglądał. Uśmiechnęłam się, a on zakręcił mną tak, że wpadłam na jego tors. Uśmiechnął się widząc, że się zawstydziłam. Ukryłam twarz w jego piersi. Poczułam jego usta na czubku głowy.
- Jesteś śliczna. - zarumieniłam się jeszcze bardziej, ale kąciki moich ust mimowolnie uniosły się.
- Dziękuję.
Wymamrotałam, nie odrywając się od niego. Pogłaskał mnie po plecach i oparł policzek na mojej głowie. Zamknęłam oczy i cieszyłam się jego obecnością. Już dawno nie doświadczyłam czegoś takiego. Od wyjazdu taty zostałam sama z Viv. Ona też miała wtedy ciężko. Tak jak ja straciła osobę, którą kochała. Musiałam się nią zająć i wyplątywać z przeróżnych tarapatów. Nie było nam łatwo, ale dałyśmy sobie radę.
Podniosłam głowę, czym zmusiłam go do spojrzenia na mnie. Wpatrywałam się w jego niebieskie oczy i przygryzłam wargę. Dotknął dłonią mój policzek i przejechał kciukiem po ustach. Schylił się i już miał mnie pocałować, kiedy ktoś wtrącił się między nas.
- Odbijamy!
Znalazłam się przez to w ramionach Zayna. Viv zaczęła teraz męczyć Nialla. Spojrzałam na niego smutno, na co Mulat zaśmiał się.
- Spokojnie, za chwile do niego wrócisz. - Uśmiechnął się, a ja zarumieniłam - Więc jakie masz plany wobec naszego Irlandczyka?
- Lubie go... Nawet bardzo...
- To widać. I mogę cię zapewnić, że on ciebie też. Od czasu, kiedy wylał na ciebie tę kawę, ciągle chodzi uśmiechnięty. Po prostu martwimy się o niego, bo jest najdelikatniejszy z nas jeśli chodzi o sprawy sercowe.
- Nigdy nie chciałam go skrzywdzić... Wolałabym sama cierpieć...
Uśmiechnął się, a piosenka skończyła się. Skłonił się jak na dżentelmena przystało, a ja ze śmiechem dygnęłam. Chwycił mnie za rękę i poprowadził w stronę, gdzie stali nasi poprzedni partnerzy. Gdy byliśmy prawie przy nich, zakręcił mną tak, że znowu wpadłam na Horana. Zarumieniłam się, kiedy ponownie ratował mnie przed upadkiem. Położył dłoń na moim biodrze i przyciągnął bliżej sienie. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- No Cathy... Twój chłoptaś nieźle tańczy.
- Niall nie jest moim chłoptasiem... - powiedziałam czując jak krew wpływał na moje policzki. - Ale masz racje. Tańczy wyśmienicie.
Spojrzałam na niego. Uśmiechał się blado. Nie wiem czemu, ale zechciałam od razu go przytulić. Jedynie mogę sobie wyobrażać, co mówiła mu panna Bailey... Przeniosłam wzrok w stronę lasu i przygryzłam wargę.
Kątem oka dostrzegłam, że podszedł do nas Harry, prosząc Viv o taniec. O dziwo zgodziła się. Z ociąganiem chwyciła jego dłoń. Objął ją w pasie, a ona położyła ręce na jego ramionach. Wyglądało to zabawnie, gdyż chłopak był od niej sporo wyższy. Zaczęli tańczyć. Na początku im to nie wychodziło, ale po chwili znaleźli swój rytm. Kiedy patrzyłam na przyjaciółkę, dostrzegłam w niej starą Vivien. Tą, która nie musi się borykać z wieloma problemami.
Poczułam jak Niall przyciąga mnie jeszcze bliżej siebie. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się delikatnie. Odwzajemnił to.
- Przepraszam cię za Viv... Wiem, że czasami jak coś powie to nie wiadomo co zrobić...
- Nic się przecież nie stało. Po prostu się o ciebie martwi.
Wtuliłam się w jego bok. Cmoknął mnie w czubek głowy. Zamknęłam oczy i uśmiechnęłam się. Objął mnie ramieniem.
- Może usiądziemy?
Skinęłam głową i pociągnęłam go na kłody, które służyły za ławki. Usiedliśmy, a on dalej mnie obejmował. Nie przeszkadzało mi to. Patrzyłam na tańczących przyjaciół. Chyba mogę ich tak nazwać. Polubiłam ich wszystkich i to bardzo.
- Mówiłem ci już, że śliczne wyglądasz?
- Tak... - zarumieniłam się i spuściłam głowę. Złapał mnie za podbródek i lekko go podniósł. Złożył czuły pocałunek na moim czole.
- Uwielbiam, kiedy się rumienisz. Chyba muszę sprawiać, żebyś częściej tak robiła.
Jak na zawołanie tak się stało. Odwróciłam wzrok. Niall złożył jeszcze jeden pocałunek, tym razem na moim nosie i objął. Położyłam głowę na jego ramieniu. Siedzący obok nas Mulat uśmiechnął się i zaczął rozmawiać z Blondynem. Niby słuchałam o czym mówią, ale nie mogłam się na tym skupić...
Po chwili pozostała czwórka wróciła na swoje miejsca. Uśmiechnęłam się szeroko do Viv, a ona odwzajemniła to. Liam z Danielle wyciągnęli pianki i zaczęli je podgrzewać. Wszyscy poszliśmy w ich ślady. Niall był tak kochany, że trzymał kijek za mnie, a ja mogłam się do niego przytulić. Nie było już tak ciepło jak wcześniej.
Siedzieliśmy tak i gadaliśmy, kiedy coś poruszyło się w krzakach. Spojrzeliśmy tam. Już po chwili wyskoczył stamtąd Lou, a za nim jakiś wilczur. Razem z Dani cicho pisnęłyśmy i schowałyśmy się za chłopakami. Horan jak i Payne zaśmiali się. Zresztą nie tylko oni. Tomlinson usiadł obok nas, a pies krążył obok, merdając ogonem.
- Tommo, skąd go wytrzasnąłeś? - zapytał Harry, wyciągając dłoń w stronę psa. Vivi od razu znalazła się obok ich i zaczęła go głaskać.
- Właściwie to ją. Była przywiązana do drzewa. Jak tylko mnie zobaczyła, zaczęła skuczeć i łasić się. Nie mogłem jej tak zostawić.
Wszyscy patrzyliśmy na niego z lekkim zdziwieniem. Ten piesek był uroczy. Nie rozumiem jak ktoś mógł go tak zostawić...
Nagle coś mnie olśniło. Skoro była tam przywiązana nie miała dostępu do wody... Szybko wstałam i zaczęłam szukać jakiejś miseczki lub pokrywki. Kiedy ją znalazłam, odkręciłam butelkę wody i nalałam tam ciecz. Postawiłam miseczkę przed pieskiem i pogłaskałam ją. Od razu zaczęła chlipać. Nim się obejrzeliśmy wypiła wszystko i patrzyła na nas maślanymi oczami. Nalałam jej jeszcze i usiadłam na poprzednie miejsce. Blondyn obciął mnie ramieniem i uśmiechnął się.
- Co z nią robimy? - odezwał się Liam.
- Nie możemy jej zostawić. Zawieziemy ją do weterynarza, a potem zatrzymamy.
- Wiesz, że opieka nad zwierzęciem to bardzo odpowiedzialne zajęcie?
- Liam na proszę. - podniósł ją odrobinę tak, że patrzyła na niego. - Jestem pewny, że każdy chciałby ją zatrzymać. Będziemy się nią opiekować.
- No dobra, ale wszystko będzie na twojej głowie.
Szeroko uśmiechnął się i zaczął z nią bawić. Przez chwilę przyglądaliśmy się temu, a w końcu wróciliśmy do przerwanych rozmów.
* Vivien *
Prawdziwa zabawa zaczęła się dopiero teraz. Harry wyciągnął z bagażnika zgrzewkę piwa i butelkę jakiegoś mocnego alkoholu. Cat znowu mnie zdziwiła, sięgając po piwo. Reszta poza Niallem i Louisem zaczęli pić prosto z butelki. Spojrzałam na Stylesa, który wziął spory łyk.
- Chcesz? -podsunął mi butelkę pod nos, a ja pokręciłam przecząco głową. - oj nie daj się prosić. Mały łyk ci nie zaszkodzi.
Uśmiechnął się, ukazując dołeczki. Wzięłam butelkę i wytarłam dzióbek rękawem. Zaśmiali się, ale ich zignorowałam. Powąchałam napój.
- No pij! - ponaglił mnie Malik.
Głęboko odetchnęłam i napiłam się. Skrzywiłam się kiedy płyn spłynął do mojego gardła. Oddałam butelkę Hazzie, zamknęłam oczy i skrzywiłam się. Chłopaki zaczęli bić brawo. Zaśmiałam się i spojrzałam na Cat. Myślałam, że będzie zła, ale sama cicho chichotała.
Po jakimś czasie butelka była pusta. Nie sięgnęłam jednak po nią, chociaż wielokrotnie mi to proponowali. Tym razem Zayn poszedł po coś lżejszego. Wrócił z butelką whisky. Dobrze ją znałam. Nie raz miałam okazję spróbować ten alkohol. Rozlali trochę do kubeczków i dolali coli. Tym razem sięgnęłam po nią bez sprzeciwu.
Z wypiciem całej butelki, uwinęliśmy się dość szybko. Mimo, że nie wypiliśmy sporo, zaczynało mi się kręcić w głowie. Chłopaki z czegoś się śmiali, kiedy Louis wykrzyknął:
- Gramy w butelkę?
Wszyscy od razu zgodzili się. Usiedliśmy w czymś co miało przypominać koło. Pierwszy zakręcił Louis. Wypadło na Zayna. Na początku pytania i zadania nie były jakieś straszne. Wraz z wypitym alkoholem wzrastała nasza odwaga i pomysły. Cały czas się przy tym śmialiśmy. Niektóre pomysły były tak absurdalne, że pewnie nigdy nie zrobilibyśmy tego na trzeźwo. Cat, Niall i Louis będą mieś jutro niezły ubaw.
Wszystko było cudownie do czasu zadania Hazzy. Tomlinson kazał mu, pocałować mnie. Na początku chciałam się jakoś wykręcić, ale to i tak nic nie dało. Widziałam zmartwiony wzrok Cat, która próbowała ich przekonać.
Spojrzałam na Harry'ego, który usiadł obok mnie. Odgarnął kosmyk, który opadł mi na twarz i położył dłoń na moim policzku. Delikatnie go pogłaskał uśmiechnął się do mnie. Nie mogłam się ruszyć. Po prost patrzyłam na niego i miałam nadzieję, że odpuści. Zaczął się do mnie zbliżać. Złączył nasze usta i zaczął mnie ostrożnie całować. Nie wiem czemu, ale zaczęłam to odwzajemniać. Całował wyśmienicie. Podniosłam dłoń i wplotłam w jego włosy. Reszta zaczęła gwizdać. Oboje ich ignorowaliśmy.
Podejrzewam, że nasz pocałunek trwałby jeszcze dłużej, gdyby nie krople wody, które zaczęły spadać z nieba. Oderwałam się do niego i spojrzałam w górę. Wszyscy wyglądali na rozczarowanych. Mimo wszystko dziewczyny znalazły jakieś wyjście. Dani pociągnęła Cat trochę dalej i zaczęły tańczyć. Wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Deszcz zaczął przybierać na sile, więc chłopaki szybko zebrali wszystko i zanieśli do samochodów. Dziewczyny chyba nie prędko zmierzały skończyć. Niall i Liam spojrzeli na siebie znacząco i ruszyli w ich kierunku. Przerzucili je sobie przez ramie i pobiegli do samochodów, gdzie wszyscy już siedzieliśmy. Wsadzili je na miejsca obok siebie i ruszyliśmy. Tym razem siedziałam razem z Horanami i Harrym. Zakochani siedzie z przodu i zaczęli się chichrać do czego się przyłączyliśmy. Cat była przemoczona do suchej nitki, ale nie przejmowała się tym. Jechaliśmy dość długo. Oparłam głowę na ramieniu Stylesa i zaczęłam nucić. Kiedy w końcu się zatrzymaliśmy odkryłam, że jesteśmy pod domem chłopaków i raczej nie wrócimy dzisiaj do domu...
~*~
To znowu my! Przepraszamy, że nasza przerwa trwała tak długo, ale pisałyśmy egzaminy a dodatkowo nasza szkoła obchodzi jubileusz i jest trochę zamieszania...
Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba. Jeśli dostrzeżecie jakieś błędy, śmiało piszcie. Komentarze ak zwykle są miło widziane. :)
Do następnego
Lucky xx
Cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się i to bardzo!
~Wiktoria
Ale świetne!
OdpowiedzUsuńZajefajne... :-* Uwielbiam czytać blogi, a Wasz daje do ulubionych.. :-* Już po pierwszym opowiadaniu widać jaki macie ogromny talent... :-* Z niecierpliwością będę czekać na nastepne... :-* Musicie rozwijać swój talent... :-* przepiękne... :-*
OdpowiedzUsuń@NatalkaKwiat z Twittera
Pozderki :-*
Dziękuję @hugwithstylesx za przesłanie mi linka na ten blog :)
OdpowiedzUsuńon jest po prostu wspaniały
jeszcze nie czytałam tak wspaniałego
jesteście świetne mam nadzieję że niedługo będzie następny nie mogę się wręcz doczekać
kocham was :-*