sobota, 7 czerwca 2014

009 - Not everything is going well in your favor

* Harry*
Podróż wydawała się bardzo długa i mecząca. Vivien trzymała głowę na moim ramieniu. Ciągle śpiewała i mówiła coś o kucykach Ponny. Trwało to do czasu, aż dojechaliśmy na miejsce. Otworzyłem drzwi i wysiadłem z auta, przez co głowa mojej towarzyski opadła na fotele. Głośno jęknęła, po czym się zaśmiała. Lekko pociągnąłem ją za nogi, aby ją wyciągnąć, po czym przerzuciłem przez ramię. Pisnęła.
Ruszyłem w stronę frontowych drzwi. Otworzyłem je kopniakiem i wszedłem do środka. Nawet nie ściągnąłem buty. Od razu ruszyłem na górę. Całą drogę do mojego pokoju Brązowowłosa była zadziwiająco cicho. Zdziwiło mnie to. Wszedłem i delikatnie położyłem na łóżku. Wróciłem zamknąć drzwi do sypialni. Przy okazji ściągnąłem trampki.
Spojrzałem na Viv. Zdążyła wtulić się w poduszkę. Wyglądała słodko i niewinnie. Podszedłem do niej. Odpiąłem guzik od jej spodni i rozpiąłem rozporek. Ściągnąłem je. Miała pięknie, długie i zgrabne nogi. Również strasznie chude, co nieco mnie zaniepokoiło. Oderwała się od poduszki. Zaśmiała się, spoglądając na mnie. Pokręciłem głową z niedowierzaniem. Złapałem ją za rękę pomagając usiąść. Chwyciłem za końce jej bluzy.
- Rączki do góry.
Zachichotała. Piękny dźwięk. Ściągnąłem z niej bluzę wraz z bluzką pod dołem. Została w samej czarnej, koronkowej bieliźnie. Uśmiechnąłem się chytrze na ten widok. Opadła na poduszki chichrając się. Zaśmiałem się. Szybko rozebrałem się do samych bokserek i położyłem się obok niej.

Zayn *
Odkąd wróciliśmy do domu zakwaterowałem się w salonie. Okupowałem kanapę, esemesując z moją ukochaną. Wszyscy zniknęli gdzieś na górze. Pewnie każda para zniknęła w pokoju danego chłopaka. Natomiast Lou siedział teraz ze swoją czworonożną przyjaciółką. Ja zostałem sam z telefonem w ręku. Nagle usłyszałem dziwne dźwięki. Musiały dobiegać z któregoś pokoju.
- Mogłabyś trochę ciszej?! Chyba nie chcesz, żeby ktoś nas usłyszał?! - odezwał się Harry. Pewnie stąd te jęki. O boże..
- Ale to boli! - tym razem głos zabrała Vivien.
Wolałem, nie zastanawiać się nad tym, co robią. Oby dwoje (prawie) są dorośli i mogli robić co im się żywnie podoba. Może fizycznie byli, ale psychicznie to nadal duże dzieci. Choć pierwsza myśl jaka przychodziła mi do głowy to "czy oni się tam pieprzą?". To by wyjaśniało dziwne skrzypienie i jęki. Viv nie wyglądała na osobę, która wskakuję byle komu do łóżku. Mimo tego, pozory mogą mylić... Natomiast Harry... Przecież ma dziewczynę. Wredną i tępą blond lalunie, której zależy tylko na dwóch rzeczach, ale jednak dziewczynę.
Nagle dźwięki ucichły. Odetchnąłem z ulgą. Usłyszałem ciche pukanie do drzwi. Szybko wstałem i udałem się jej otworzyć. W progu ujrzałem drobną osóbkę z burzą fioletowych włosów. Szeroko uśmiechnąłem się na ten widok.
- PERRIE!
Zamknąłem ja w ciasnym uścisku i obróciłem się dookoła własnej osi. Zachichotała. Jak ja tęskniłem za tym...Za nią! Podniosłem ją i wszedłem do domu. Nogą zamknąłem drzwi. Postawiłem dziewczynę na ziemi. Spojrzała na mnie swoimi niebieskimi oczami. Była o głowę niższa ode mnie. Cały czas obejmowałem ją w talii. Stanęła na palcach, po czym czule i delikatnie mnie pocałowała. Od razu odwzajemniłem to, pogłębiając. Nie trwał od dość długo, gdyż z góry zaczęły dobiegać głośniejsze i coraz to dziwniejsze dźwięki.
- Może pójdziemy w jakieś zaciszne miejsce?
Fioletowłosa przytaknęła głową, powstrzymując śmiech. Wziąłem ją na ręce jak pannę młodą, na co się zaśmiała. Podrzuciłem ją lekko, sprawiając że mocno chwyciła się mojej koszuli. Zaśmiałam się i podskokach udałem się z nią do swojego pokoju.

* Cat *
W końcu dojechaliśmy do domu chłopaków. Harry zaniósł Viv do środka, a ja patrzyłam na nich z uśmiechem. Wyszliśmy z Niallem z samochodu. Chwycił mnie za rękę, a ja splotłam nasze palce. Uśmiechnął się i poprowadził mnie do  środka, a potem do swojego pokoju. Podał mi jakieś ubrania. Szybko poszłam się przebrać. Kiedy wróciłam ubierał koszulkę. Dlaczego zawsze trafiam na ten moment?! W sumie nie mam na co narzekać, ale.. Zarumieniłam się, odkładając moje ubrania. Objął mnie od tyłu i uśmiechnął się, całując w policzek.
- Idziemy spać?
Skinęłam, a on poprowadził mnie do łóżka. Położyliśmy się i objął mnie ramieniem. Wtuliłam się w niego.
- Wygodnie?
- Bardzo. - uśmiechnęłam się i spoglądnęłam na niego z dołu. Delikatnie złączył nasze usta. Przymknęłam oczy, odwzajemniając to. Odsunął się i spojrzał w moje oczy. Położył dłoń na jego policzku i delikatnie pogłaskałam go kciukiem. Znowu musnął moje usta. Ponownie odwzajemniłam to z uśmiechem. Oderwałam się od niego, słysząc coś dziwnego. Zmarszczyłam czoło, nasłuchując. Trochę się zaniepokoiłam. Myślę, że jutro nie będzie im tak do śmiechu.
- Nie przejmuj się nimi. Hazz nie jest taki. Ma swoje zasady, więc nie prześpią się dzisiaj. Woli jak dziewczyna pamięta.
- Nawet jak sam jest pijany?
- Nie jest, aż tak pijany, ale wtedy też nie.
Odetchnęłam, a Niall pocałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się szeroko i przytuliłam do niego. Objął mnie mocniej ramieniem. Zamknęłam oczy i zaczęłam kreślić wzorki na jego torsie.
- Dziękuję za dzisiejszy dzień. Od dawna był jednym z najszczęśliwszych.
- Nie masz za co dziękować - pocałował mnie w czubek głowy. Leżeliśmy w ciszy tuląc się. Moje powieki robiły się coraz cięższe.
- Dobranoc Catherine - delikatnie się uśmiechnęłam.
- Słodkich snów Niall - podniosłam głowę i musnęłam jego usta. Uśmiechnął się, a ja czułam jak się rumienię. Cicho się zaśmiał i ponownie złączył nasze usta. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Po chwili zasnęłam, wsłuchując w bicie jego serca.

*NASTĘPNEGO DNIA*

Vivien *
Powoli zaczęłam wybudzać się z głębokiego snu. Otworzyłam oczy, lecz szybko je zamknęłam przez promienie słoneczne, padające na moją twarz. Przeciągnęłam się, po czym przetarłam zaspane oczy. Otworzyłam je i zmarszczyłam czoło. Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Zauważyłam chłopaka z lokami na głowie. Harry... Szeroko się uśmiechał. Leżał tuż obok mnie. Ręce miał założone pod głową. Na dodatek był w samych BOKSERKACH! Spojrzałam na siebie. BYŁAM W SAMEJ BIELIŹNIE!!! Szybko zaczęłam rozglądać się za moimi ubraniami. Podniosłam je z podłogi i założyłam. Pewnie wyglądałam jak straszydło, ale teraz nie było to ważne. Sięgnęłam po swoją torbę.
- Nienawidzę cię! - warknęłam w jego stronę.
Wybiegłam z pokoju. Krętymi schodami zeszłam na dół. Usłyszałam ciche śmiechy dobiegające z kuchni. Udałam się do jadalni. Zastałam tam wszystkich domowników z swoimi partnerkami oraz moją przyjaciółkę. Siedziała przy stole i jadła płatki z mlekiem. Cicho zaburczało mi w brzuchu. Nagle wszystkie oczy skierowały się w moją stronę.
- O Viv! Zjesz z nami śniadanie? - zapytał wesoło Liam.
- Jak mogłaś?! - od razu rzuciłam w stronę Cat - Jak mogłaś do tego dopuścić?! Miałam cię za przyjaciółkę! SIOSTRĘ!!! - krzyczałam zdenerwowana. Uśmiechy wszystkich znikły.
- Kochanie, uważaj bo ci żyłka pęknie - znikąd pojawił się Harry. Pocałował mnie w skroń. Odskoczyłam od niego.
- Nie zbliżaj się do mnie! - zaśmiał się. Drwi jeszcze ze mnie?!
- Czekam na drugi raz - puścił mi oczko, po czym ruszył w stronę lodówki. Cały czas wszyscy się na mnie patrzyli. Spojrzałam na Cat. Udawała niewiniątko. Siedziała, wpatrując się w miskę. Miałam ochotę utopić ją w niej...
Oczy mi się zaszkliły. Wybiegłam z domu trzaskając drzwiami. Słyszałam za sobą czyjeś krzyki, ale je zignorowałam.
Szybkim krokiem szłam prosto przed siebie. Nie wiedziałam gdzie się znajduję i co najważniejsze jak mam wrócić do domu. Niespodziewanie obok mnie przejechał autobus. Pędem ruszyłam na przystanek. Weszłam do pojazdu. Kupiłam i skasowałam bilet. Pojechałam do centrum miasta. Stamtąd bez trudu wróciłam do domu.
Wyciągnęłam klucze z torebki i otworzyłam nimi drzwi. Weszłam robiąc przy tym dużo hałasu. Jeszcze miałam mokre trampki. Całe policzki miałam mokre od płaczu. Wytarłam je rękawem bluzy. Od razu udałam się do mojego pokoju. Rzuciłam torbę w kąt. Położyłam się na łóżku chowając twarz w poduszkach. Wybuchnęłam głośnym płaczem.
To nie mogło być prawdą! Owszem chciałam przeżyć w końcu swój pierwszy raz, ale nie z nim i w taki sposób! Przecież ja nic z wczoraj nie pamiętam! Film urwał mi się już na tym, kiedy chłopcy wyjęli whisky... Boże! Pewnie tata patrzy na mnie tam z góry i gardzi mną. Ja nie chciałam tego! A jeśli jestem w ciąży? A co najgorsza jeśli mnie zgwałcił?!
Nagle usłyszałam dźwięk otwierania zamku. Wygrzebałam się z łóżka i zamknęłam drzwi do pokoju na klucz, po czym znów opadłam na łóżko.

Niall *
Kiedy Viv wybiegła Cat od razu spojrzała za nią. Chłopaki zaczęli ją wołać a czarnowłosa ruszyła za nią. Szybko wyszedłem za nimi razem z Harrym. Moja mała ślicznotka patrzyła smutno za przyjaciółką. Podszedłem do niej i objąłem ramieniem. Wtuliła się we mnie. Chwilę później poczułem jak moja koszulka zaczyna robić się mokra.
- Skarbie nie płacz... Vivi tak nie myśli. Po prostu była zdezorientowana. Wiesz gdzie mogła pójść?
Delikatnie odsunąłem się na odległość ramion. Niepewnie skinęła głową. Otarłem jej łzy i pocałowałem w czoło. Widok, kiedy płakała, łamał mi serce.
- Mogła pojechać do domu...
- Za chwilkę to sprawdzimy. Styles leć się ubrać i weź kluczyki. -  Warknąłem, patrząc na niego.  Bez słowa zniknął w środku. Wtuliłem pannę Grande w siebie. - Chodź, weźmiemy wszystko i pojedziemy.
Czułem jak skinęła głową. Poprowadziłem ją do budynku. Szybko poszła do mojego pokoju. Kiedy zeszła, pożegnała się z resztą. Hazza zszedł na dół, więc poszliśmy do samochodu. Musiałem prowadzić, chociaż wolałbym siedzieć obok dziewczyny i ją uspokoić. Siedziała na miejscu pasażera. Opierała głowę o szybę , a po jej policzkach płynęły łzy. Chwyciłem jej dłoń i ścisnąłem ją. Blado się uśmiechnęła.
-Nie macie może jakiś przeciwbólowych? - chciałem już coś odpowiedzieć, ale  zrezygnowałem, kiedy zobaczyłem jak Cat szuka czegoś w torebce i wyciąga tabletki. Podała mu je i od razu je łyknął. Była taka dobra... W sumie to wszystko przez niego. Gdyby nie jego durne żarty Vivien nie winiłaby swojej przyjaciółki...
Reszta podróży minęła nam w ciszy. Kiedy tylko zaparkowałem, wyskoczyła z auta i pobiegła do domu. Ruszyliśmy za nią. Nie myślałem, że jest taka szybka. Ledwo zdążyłem zamknąć drzwi, gdy ona była już na górze. Zaczęła pukać do drzwi pokoju Bailey. Przy każdym wypowiedzianym słowem, głos łamał się jej coraz bardziej. Zamarła, nasłuchując. Odwróciła się na pięcie i pobiegła na dół. Po chwili wróciła i drżącymi dłońmi przekręciła klucz. Popchnęła je i weszła do środka. Pokój był pusty. Jedynie rozwalona pościel świadczyła o czyjejś obecności.
Cat zakryła usta dłonią i zachwiała się. Oboje skoczyliśmy, aby ją asekurować. Chwyciłem ją w ramiona i pomogłem usiąść na łóżku. Była chorobliwe blada.
- Spokojnie skarbie.. Nic jej nie będzie. Za niedługo wróci.
- Nie znasz jej... - widziałem, że chciała coś jeszcze powiedzieć, ale płacz jej to uniemożliwił. Klęknąłem przed nią i mocno przytuliłem. Zacisnęła dłonie na mojej koszulce. Głaskałem ją po plecach. Nie wiedziałem co zrobić. Było widać, że bardzo się o nią martwiła i kochała ją, a Viv zniknęła bez śladu.
Spojrzałem na Harry'ego. Stał oparty o framugę drzwi i patrzył na podłogę. Pokręciłem głową z politowaniem. Odwrócił się i ruszył na dół. Kilka sekund później usłyszeliśmy dźwięk zamykanych drzwi. Dziewczyna spojrzała w tamtą stronę. Spojrzała na mnie i chciała wstać, ale powstrzymałem ją.
- Musimy jej szukać... -patrzyła na mnie błagalnym wzrokiem.
- Ktoś musi zostać tutaj. Jeśli wróci lepiej żebyś była tutaj.
Skinęła smutno głową. Westchnąłem i znowu ją przytuliłem. Oparła głowę na moim ramieniu. Złożyłem pocałunek na czubku jej głowy. Uśmiechnęła się i zamknęła oczy.
- Niall...
- Tak maluszku? - cicho zaśmiała się.
- Zostaniesz tutaj ze mną? Nie chce być sama... - spuściła głowę. Natychmiast podniosłem jej podbródek.
- Jeśli tylko chcesz zostanę. - delikatnie musnąłem jej usta. - I to z wielką przyjemnością. - Uśmiechnęła się delikatnie.
- Dziękuję. 
- Nie masz za co dziękować. - wstałem i zamknąłem drzwi na balkon, które były cały czas otwarte. Spojrzałem na dziewczynę. Siedziała, patrząc na zdjęcia na biurku. W jej oczach można było dostrzec smutek. Znowu przed nią kucnąłem i delikatnie odgarnąłem jej włosy, które opadły na twarz. Była taka śliczna. Przeniosła wzrok na mnie.
- Może pokażesz mi swój pokój?
Uśmiechnęła się i skinęła. Szybko wziąłem ją na ręce. Pisnęła, przytulają się. Niosłem ją mimo protestów. W końcu przestała się wiercić i wskazała mi, który to jej pokój. Otworzyła drzwi, a ja wszedłem i położyłem ją na łóżku. Usiadłem obok niej, uśmiechając się głupkowato. Pokręciła głową ze śmiechem, a ja pochyliłem się nad nią. Patrzyliśmy sobie w oczy. Musnąłem jej usta. Każdy nasz pocałunek był inny, ale cały czas czułem w nich niepewność. Założyła dłonie na moim karku. Kiedy odsunęła się, jej policzki były zaróżowione. Przyciągnęła mnie bliżej siebie.
- Położysz się ze mną?
Zapytała cichutko, a ja od razu spełniłem jej prośbę. Wtuliła się we mnie tak jak w nocy. Zaczęliśmy rozmawiać. Starałem się robić wszystko aby nie myślała o przykrym zdarzeniu z poranka.

Harry *
Nigdy nie zmęczyłem się tak bardzo jak teraz. Ciężko oddychałem. Byłem cały spocony, a na dodatek mokry od deszczu. Naprawdę nie miało się kiedy rozpadać?!
Wparowałem do domu niczym torpeda. Chwyciłem kluczyki od swojego sportowego auta i udałem się do garażu. Odblokowałem moje cudeńko i wsiadłem. Dla bezpieczeństwa (chociaż PRAWIE nigdy tego nie robiłem) zapiąłem pas. Włożyłem kluczyki do stacyjki i wyjechałem z piskiem opon.
Przejeździłem całe miasto ze sto razy, Paliwo zaczynało już mi się powoli kończyć, a za Vivien nie było, ani jednego śladu. Nie mogła od tak zniknąć! Tym bardziej wyparować!!! Jakim ja byłem (nadal jestem) idiotą! Po cholerę zachciało mi się z niej żartować! Teraz nikt nie wiem gdzie może się podziewać, czy nie grozi jej coś niebezpiecznego..? A co najważniejsze, czy jeszcze..?
Nagle zauważyłem jakąś parę. Dziewczynę w krótkiej i skąpej sukience na bardzo wysokich szpilkach oraz chłopaka z czapką na głowię i spodniami, które wręcz spadały mu z tyłka. Naprzeciw nich stał wysoki, napakowany mężczyzna około trzydziestki. Coś między sobą wymieniali. Chłopak wcisnął "to coś" do torebki dziewczyny, po czym uścisnął dłoń faceta. Objął dziewczynę w pasie prowadząc w stronę zaparkowanego samochodu dwa dalej od mojego lamborghini. Zaraz, zaraz.. PRZECIEŻ TO VIV! Odpaliłem auto i ruszyłem za nimi.
Zatrzymali się dopiero pod Balck Cat. Wyszli z pojazdu. Chłopak znów ją objął, wprowadzając do klubu. Szedłem za nimi parę metrów dalej, lecz kiedy wszedłem do środka, zgubiłem ich.
Zacząłem szukać ich, a zwłaszcza ją. Mimo tego, że było to prawie niemożliwe, gdyż znajdowało się tam około pięciuset osób. Jak nie więcej... Powoli traciłem już nadzieję. Niespodziewanie zauważyłem ją. Biedna i samotna siedziała na jednych z kanap w rogu klubu. Cały czas się chichrała. Zaniepokojony podszedłem do niej. Nie był to ten sam piękny śmiech, który mogłem słuchać wczoraj. Była pod wypływem narkotyków. Nieco się wkurzyłem. Przerzuciłem sobie ją przez ramię na co pisnęła, a potem głośno zaśmiała. Opuściliśmy to miejsce. Bez słowa wpakowałem ją do samochodu, a sam zająłem miejsce kierowcy.
Całą drogę mamrotała coś pod nosem, bodajże śmiejąc się z tego. Pożałują tego, on tym bardziej...

~*~
Dziewiąty rozdział już za nami! Bardzo cieszę się z powodu, iż zbliżające się wakacje działają pozytywnie na  naszą wena twórczą! Już mamy kilka rozdziałów na przód, ale.. to wcale nie oznacza nic dobrego..
Nie chciałyśmy tego wprowadzać, no ale cóż.. niestety musimy.
Z każdym kolejnym rozdziałem przybywa nam sporo wyświetleń, z czego bardzo się cieszymy. Natomiast liczba komentarzy pozostaje bez większych zmian. Moglibyście napisać chociaż "czytam", żebyśmy wiedziały ilu was jest.. Inaczej nie widzę sensu w publikowaniu kolejnych rozdziałów...
A uprzedzam, że od dziesiątego rozdziału zaczyna się dużo dziać.
Pysia and Lucky. x

8 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba. Pisz dalej i nie przestawaj. Na pewno będę zaglądała. Powodzenia kochanie x

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, wow!
    Zapowiedziałam, więc jestem i już zabieram się do komentowania! :)
    Tak naprawdę przeczytałam tylko ten rozdział i nie wiem, co działo się wcześniej, dlatego ocenię tylko tą część :D

    1. Zdarzyło Ci się kilka literówek, co jest akurat normalne, ale Ci je wytknę, a co! :D Brązowowłosa powinno być napisane małą literą, 'Maluszku' tak samo :D To tak na przyszłość :)
    2. Znaków interpunkcyjnych, też brak - gdzieniegdzie :D Sama mam (ale chyba mogę już teraz powiedzieć, że 'miałam') z tym problem. Przecinków nie ma albo są w złym miejscu, ale to Ci przyjdzie z czasem :)
    3. Fabuły nie znam, ten rozdział nie wniósł zbyt wiele, to taka typowa 'przejściówka', którą i ja czasem stosuję (bo nie umiem pisać długich rozdziałów :D). Dlatego tu nie mam się czego przyczepić ^^
    4. Jest dużo bohaterów, ale to chyba Harry jest tym głównym, dobrze myślę? Taki zabieg interesujący, ale i trudny, bo trzeba każdej z postaci dać jakieś cechy. Ja, w swoim opowiadaniu, mam tak naprawdę dwie główne postaci + 3, które tak naprawdę są tłem. Ale do tego się nie przyczepiam, bo przeczytałam tylko ten rozdział i nie wiem, czy dałaś sobie z tym radę, czy nie :D
    5. Podoba mi się wygląd, ale pole tekstu dałabym na środku. Chyba, że to wyglądałoby źle, bo nie wiem :D Ale jest tu ładnie :)
    6. Widzę, że gmatwasz! Daje Ci to gwarancję większego zaskoczenia, ale się w tym nie pogub! Wiem z doświadczenia, co mówię :D

    Ogół oceniłabym na 7/10 punktów. Dobrze czy źle? Sama, choć jestem Directoner, nie czytam opowiadań z One Direction (a sama kiedyś takowe pisałam, co dziwne), ale ocenić mogę. Widzę, że masz potencjał. Teraz tylko rozwijać się w tym kierunku!

    Życzę weny! Jeśli znajdziesz czas i zechcesz poczytać coś mojego zapraszam na http://welle-huge-little-problem.blogspot.com/. Jest to opowiadanie o skoczku narciarskim, co może Ci się nie podobać, ale może akurat fabuła Cię zaskoczy :

    Pozdrawiam i całuję, @luvmydortmund <3

    OdpowiedzUsuń
  3. od dzisiaj zaczęłam czytać, jest świetny :) pisz dalej

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten rozdział kompletnie mnie zaskoczył.
    Ale oczywiście bardzo pozytywnie.
    Ten kierunek bardzo mi się spodobał :)
    Oczywiście czekam na następny :-*

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział czekam na kolejne xx

    OdpowiedzUsuń
  6. ciekawe ,pisz dalej :3

    OdpowiedzUsuń
  7. O jejku ale sie dzieje. Zaczelam sir martwic o Viv, ciesze sie, ze Harry ja odnalazl chociaz gdyby nir byl takim dupkiem to by nie uciekla. Powiem,ze podoba mi sie to co piszecie, jest ciekawe :)
    @queen_lovatoo

    OdpowiedzUsuń